2013/07/18

Nagrywanie wokalu

Dziś postaram się przybliżyć Wam temat nagrywania wokali i podrzucić parę rad, które na pewno przydadzą się w każdym gatunku muzycznym. Nie celuję w 100% pokrycie tematu, zamierzam dorzucić coś od siebie.

  • W pierwszej części zastanowimy się, czy lepszy jest mikrofon dynamiczny, czy pojemnościowy. Obie te technologie stosuje się w celu osiągnięcia innych efektów oraz wymagają od nas starań w trochę inną stronę - trzeba wziąć pod uwagę jeszcze przed zakupami w "muzycznym". 
  • Omówimy problem dotyczący brzmienia pokoju - które najczęściej jest powodem, dla którego Twój nowy mikrofon pojemnościowy nie brzmi najlepiej... oraz zobaczymy, jak możemy temu szybko zaradzić.
  • Ustawimy mikrofon w pokoju, przed wokalistą i ustawimy dla niego miks słuchawkowy, dzięki któremu dobrze wykona swoją partię bez dyskomfortu - to w wypadku wokali jest naprawdę ważne.

Mikrofon dynamiczny

Te mikrofony pozwalają prawie zawsze na uzyskanie przyzwoitego dołu. Ten typ polecam osobom które nie mogą przeznaczyć zbyt dużo pieniędzy na zakup mikrofonu - bo nawet tani zawsze do czegoś się nadaje, jakoś siedzi w miksie, wszystko dość stonowane. O ile dół jest raczej od razu dobry, to w górze bywa skromniej. Po takim mikrofonie nie należy spodziewać się oszałamiającego hi-fi, może braknąć klarowności, prezencji, co mogłoby objawiać się np. tym, że trudniej zrozumieć słowa wokalisty, kiedy ślad ostatecznie trafi do miksu. Dość bezobsługowy - nie trzeba na niego zbytnio uważać, działa dla dowolnie głośnych źródeł. Ewentualnie, źródło dźwięku może być za ciche, a wtedy zaczyna się walka z szumami w tle. Popfilter nie jest obowiązkowy, bo mikrofon w pewnym stopniu usuwa głoski wybuchowe wbudowaną w koszu gąbką - ale mimo to warto filtra używać dla lepszych efektów.

Wielkomembranowy mikrofon pojemnościowy LDC (large diaphragm condenser)

Polecam go osobom które mają już odłożone "trochę" pieniędzy oraz wiedzą, czego potrzebują. Zły mikrofon pojemnościowy będzie dawał "syntetyczne", przesycone wysokim, syczącym pasmem brzmienie, od którego może rozboleć głowa (tak jakby na dźwięk była nałożona tona exciter'a itd.). Ogólnie problem mikrofonu pojemnościowego bywa zwykle odwrotny od dynamicznego - może spotkać Cię brak niskich tonów, nadmiar wysokich, nieprzyjemne głoski syczące których jest szczególnie dużo w naszym języku - są dość kłopotliwe do naprawienia - o tym będzie później. "Pojemnik" może uwypuklać różnego rodzaju wady wokalne, które nie pojawiłyby się w ogóle na mikrofonie dynamicznym, a nawet nie są do zauważenia w śpiewie słuchanym na żywo (!). Stosowanie popfiltra (filtra głosek wybuchowych) jest prawie obowiązkowe, ale zaznaczam, że są ludzie, którzy promują śpiewanie bez! Wyeliminowanie "plucia" odbywa się dzięki dobrze rozwiniętej technice wokalnej, choć do tego trzeba być naprawdę wybitnie klasowym śpiewakiem. Myślę, że kupno mikrofonu pojemnościowego wielkomembranowego mając mniej niż 500zł będzie delikatnie mówiąc ryzykowne - a ta sama kwota przy półce z mikrofonami dynamicznymi daje już świetne możliwości. Pamiętaj, że mikrofon pojemnościowy wymaga zasilania phantom - czy Twój interface je ma?


Czy potrzebuję preampu, miksera?

Jeżeli nie masz wejścia z zasilaniem phantom, w celu korzystania z mikrofonu pojemnościowego, trzeba będzie dokupić zasilacz phantom, lub preamp. To zadanie bardzo dobrze wypełni na przykład niedrogi Art Tube, o którym niedawno pisałem. Taki sprzęt przyda się też, gdy wejście karty dźwiękowej jest zbyt ciche, albo (oraz) ma niedopasowaną impedancję, czego możecie się spodziewać po wejściach typu jack (z natury są to wejścia liniowe). Z kolei jeżeli masz dobry interface z wejściem mikrofonowym XLR, to w celu nagrywania wokali, nie ma powodu by kupować preamp. Tak samo raczej nie będzie nam potrzebny mikser (choć krąży do dziś taki stereotyp).


Co jest lepsze, pojemnościowy czy dynamiczny?

Wydaje się, że do studyjnych wokali wybiera się mikrofony pojemnościowe, ale słyszę czasem, że mocno wracają do mody mikrofony dynamiczne. Chodzi o to, że mają zrównoważony charakter, łatwo osiągnąć tłuste brzmienie i jest małe prawdopodobieństwo, że trzeba będzie czyścić wokale de-esser'em. Poza tym wszelkiego rodzaju krzyki, growle i screamy potrafią źle brzmieć na pojemnościówkach, mikrofon dynamiczny pozostaje tu najbardziej bezpieczną opcją. Kwestia ceny wygląda mniej więcej tak: za 700zł można mieć drogi mikrofon dynamiczny, albo tani pojemnościowy. Naprawdę warto zastanowić się.

Są różne ciekawe kompromisy, np. Rode M3. Należy do kategorii mikrofonów pojemnościowych, ale ma małą membranę (SDC - small diaphragm condenser), właściwie jest to mikrofon elektretowy. Wyróżnia się przyjemnym brzmieniem z raczej łagodną górą, dzięki czemu można nie tylko precyzyjnie nagrać "czyste" wokale, ale też growle i scream'y bez nieprzyjemnej szorstkości (oraz oczywiście jak sugeruje producent - ładną gitarę akustyczną!). Oczywiście nie ma tak oszałamiającej góry jak porządny mikrofon wielkomembranowy, ani też bas nie schodzi tak nisko - ale jest to po prostu fajny, niedrogi mikrofon wart każdej złotówki. Bardzo lubię swój i zdarza mi się używać go nawet czasem do pary stereo z mikrofonem wielkomembranowym - bez problemu. Mikrofon jest na baterię, co oznacza częściowe rozwiązanie problemu zasilania phantom. (najlepiej mieć wbudowany w interface, mimo że bateria długo trzyma)

Pomieszczenie

Z jednej strony to rzecz fundamentalna i niedoceniana, ale w tym samym czasie przeceniana. Oczywiście, bez ładnie brzmiącego pokoju, te wszystkie mikrofony, monitory i staranne miksowanie nie będą miały zbyt dużego sensu. Ale absolutnie nie ma sensu, żeby podawać brak profesjonalnego pomieszczenia (studia) jako powód swojej porażki, obojętne czy nagraniowej, czy życiowej. Większość osób ma choć jedno przyzwoicie brzmiące pomieszczenie, a nawet jeśli nie ma, to możemy z tym wiele zrobić, praktycznie za darmo. 

Nie wiem czemu, przyszło nam żyć w czasach przeinżynierowanej gadki na temat pomieszczenia, w którym nagrywa się muzykę. Nie ma sensu wynikać czy Twoja "sypialnia" podbija 300hz albo cośtam, po prostu rób utwory! Niektóre popularne nagrania mają swoje okropne podbicia i nikomu to nie przeszkadza. Te podbicia wykraczają wielokrotnie ponad to, ile jest w stanie zniekształcić mój zwykły, niezaadaptowany akustycznie pokój w kamienicy. Poza tym, miksując decydujesz o bardzo wielu rzeczach, szczególnie w sensie spektrum częstotliwości. Jedynie pozbądź się nieciekawych odbić, czyli tych, które słychać na ucho - one pozbawiają brzmienie klarowności i psują efekt pracy z kompresorem, tak bardzo potrzebnym do wokali.

Otóż to, jeżeli pokój brzmi dobrze, to jest dobrze.

Wystarczy klasnąć w dłonie, pograć na gitarze, pośpiewać cicho i głośno i już mamy dobrą wstępną wiedzę o pokoju. Każdy pokój pozostawia po sobie pewien trop w nagraniu, wystarczy żeby miał on swoje miejsce w miksie, pasował i nie miał żadnych znacznych wad. Jeżeli zajmujesz się muzyką od dłuższego czasu, łatwo usłyszysz czy są np. jakieś nieciekawe odbicia, co dość często zdarza się. Prawdopodobnie będą występować tylko przy niektórych dźwiękach, np. bardzo głośne szybkie nuty wokalu, albo uderzenie w bęben. Przy długich dźwiękach z małym atakiem może nie słychać pogłosu - ale on cały czas tam jest i przekłada się na ogólnopojęte spłaszczenie brzmienia. Na pewno każdy pokój skorzysta z odrobiny wytłumienia. Należy podkreślić, że wytłumienie to ma na celu wyłącznie pozbawienie pokoju nadmiernego reverbu, aby dźwięk był szybszy i bardziej soczysty - te rady nie przydadzą się w celu np. odizolowania studia akustycznie od reszty mieszkania! (tam sięgamy po znacznie cięższy, już budowlany arsenał środków typu pokój z "pływającą podłogą", podwójne ściany itd.)


Czym wytłumić pokój?

Nie polecam popularnych wytłoczek od jajek, moim zdaniem są po prostu zbyt cienkie. Żeby zaabsorbować nie tylko najwyższe częstotliwości, ale też trochę basu, potrzebujesz przedmiotów mających jakąś masę oraz objętość. Dywany i kotary należą do pomysłów średnich i dyskusyjnych, ale warto postawić sobie półkę z książkami. Myślę że większość "sypialni" uda się doprowadzić do bardzo przyzwoitego stanu akustycznego umieszczając oprócz podstawowych mebli, przykładowo dwa duże i grube materace w rogach pomieszczenia. Dla szczególnie dobrych efektów można materac powiesić przy suficie, tam nie stoją żadne meble więc wytłumienie jest wyjątkowo mile widziane + nie zabiera przestrzeni użytkowej.

Skup się na wszelkiego rodzaju równoległych gołych ścianach oraz na rogach pokoju, tam się dzieje najwięcej złego. Podwieszany sufit z płyt gipsowych oraz ścianki działowe mające wewnątrz wełnę mineralną są naszymi przyjaciółmi, a ich konstrukcja w sporym stopniu przypomina to, co moglibyśmy zrobić w profesjonalnym studio nagraniowym, mając normalny budżet. Jeżeli masz w pokoju ciężkie ściany z betonu lub cegły, od razu uznaj je za podejrzane i zajmij się nimi w pierwszej kolejności.

Ustawianie mikrofonu w pomieszczeniu

Statyw mikrofonowy stawiamy w miejscu gdzie pokój "brzmi" najlepiej. Raczej nie będzie to ani środek pokoju, gdzie prawdopodobnie brakuje basu, ani też róg pokoju - gdzie jest basu zbyt dużo. Jeżeli występują jakieś szumy tła, najlepiej wyeliminować je, korzystając z charakterystyki mikrofonu - najczęściej w wypadku kardioidy będzie to tak wyglądać, że śpiewamy prosto do mikrofonu, a przed nami czyli za mikrofonem jest jakieś źródło hałasów. 

Mikrofon dynamiczny

Śpiewa się do niego zwykle jak najbliżej jest to możliwe - tutaj popfilter jest naprawdę sporą pomocą, chodzi o odpowiednią prezencję. Ważne jest odpowiednie kontrolowanie efektu zbliżeniowego (proximity effect), ponieważ potrafi on nieodwracalnie zniszczyć ścieżkę. Efekt ten wynika stąd, że mikrofon mocniej zbliżony do źródła dźwięku będzie dawał większe podbicie basu. Pozostaje kwestią gustu, w jakim stopniu chcesz go wykorzystać, ale do muzyki rockowej, na dobry start możesz odsunięcie wokalisty od mikrofonu na około 10-15cm, dzieląc tą przestrzeń na pół filtrem głosek wybuchowych. Ogólnie trzeba bardzo uważać na głoski wybuchowe - walka z nimi jest raczej ciężka, zwykle najszybciej zaśpiewać wokale od nowa, zamiast edytować, jeśli ma być profesjonalnie. Mikrofon dynamiczny na pewno wygeneruje w tracku wokalnym dużo niepotrzebnego basu, który trzeba będzie uciąć na samym początku miksu. Prawdopodobnie braknie wysokiej "drogo brzmiącej" góry, którą możemy odzyskać za pomocą np. equalizera. Na ilustracji poniżej Abbey Road Brilliance Pack, jedno z narzędzi, które może przydać się do tej roboty (dostępny trial).



Mikrofon pojemnościowy 



Rządzi się trochę innymi prawami. Tutaj zwykle nie brakuje prezencji. Są takie przypadki, że trzeba od mikrofonu odsunąć się na znacznie więcej, niż pół metra - bo tylko tak brzmienie nie będzie zbyt szorstkie, co dotyczy szczególnie głośnych wokali. Przy delikatniejszym śpiewaniu nie zaszkodzi zbliżanie się do mikrofonu na bardzo niewielką odległość, żeby skorzystać z dobrodziejstwa efektu zbliżeniowego - radiowy głos itd. ;) Przy mikrofonie pojemnościowym szczególnie uważamy na głoski syczące. W przyzwoitym stopniu można je usunąć za pomocą de-esser'a, jednakże lepiej nagrać coś od razu dobrego, zamiast to ratować w miksie. 


De-esser to pewien specyficzny rodzaj filtra, który najprościej mówiąc usuwa wysokie tony z nagrania, tylko w tych momentach, gdzie wykrywa ich nadmiar. W założeniach nagranie ogólnie ma być nienaruszone, ale wszędzie tam, gdzie pojawia się nieprzyjemny syczący dźwięk, filtr wycina nadmiarową górę. Polecam Spitfish - jest darmowy, prosty oraz wspaniały. http://www.digitalfishphones.com/

Im bliżej mikrofonu jesteś, tym mocniej zmienia się efekt zbliżeniowy, a chyba nikt nie stoi do końca nieruchomo przy mikrofonie. Mam na myśli to, że nie warto nagrywać głosu z 4cm, bo jeżeli choć trochę nieświadomie przemieścisz się, to znacząco zmienisz brzmienie i właściwe zepsujesz sobie nagranie (trzeba by było użyć equalizera z automatyką, uwierzcie na słowo że nie chcecie tego robić!) Natomiast jeżeli odejdziesz na np. 14cm, to nie ma powodu by bać się małej zmiany odległości - 1cm nie gra aż takiej roli.

Miks słuchawkowy i współpraca z wokalistą

Przy nagrywaniu warto skupić się na stanie psychicznym wokalisty. Musi czuć się świetnie, żeby dobrze zabrzmieć. Wszelkiego rodzaju krytyka czy bycie niemiłym - absolutnie odpada. Obowiązkowo w studio trzeba mieć wodę niegazowaną. 

Wokalista potrzebuje odpowiednio przygotowanego miksu słuchawkowego. Najlepiej, żeby sam decydował, co w nim będzie i jak głośno. Niepotrzebne instrumenty można wyciszyć, uważamy na np. nadmiar basu. Czasem warto wyłączyć gitary rytmiczne i zostawić bas i perkusję - sprawdź co działa najlepiej. Jeżeli rytmu nie słychać - włącz metronom. Jeżeli rytm słychać precyzyjnie - koniecznie wyłącz metronom. 

W nagrywaniu dobrych wokali może pomóc ... 

  • umieszczenie w miksie słuchawkowym wcześniej nagranych "na brudno" wokali - wzrasta pewność siebie, łatwiej zaśpiewać na innym wokalu, niż "przecierać szlak"
  • Obowiązkowo dobierz głośność słuchawek do potrzeb wokalisty. Czasem może śpiewać za wysoko gdy podkład jest za głośno. Albo w ogóle przy najcichszych nagraniach trzeba dać podkład bardzo cicho, aby nie przeszkadzał wokaliście. 
  • Bardzo pomocną częścią miksu słuchawkowego jest odsłuch z mikrofonu w czasie rzeczywistym, tj. live monitoring - ale na odsłuch ścieżki wokalu warto nałożyć parę efektów - polecam w tym celu:
  • mocny kompresor. Czasem lepiej dać wokaliście za dużo kompresji w odsłuchu, 
  • saturację - to tak jak kompresor - porządkuje dynamikę, pozwala okiełznać szalone transjenty + pomaga na odsłuch przyjemny dla ucha przy krzyczeniu, growlach itp.
  • EQ żeby np. lekko ściemnić brzmienie pojemnościówki by nie rozpraszała wokalisty, albo rozjaśnić mikrofon dynamiczny, żeby mieć szybszy dźwięk. (oraz inne np. odcięcie basu)
  • reverb - przyjemny dla ucha, dopełniający brzmienie, raczej pełny i szeroki w panoramie stereo



Takie zestawienie sprawia, że wokalista śpiewa lepiej. Sprawdź co się stanie, gdy odwrócisz fazę tego odsłuchu na żywo - jeżeli dźwięk w słuchawkach fazowo nie pasuje do śpiewu wokalisty, może się śpiewać niezbyt przyjemnie. 


  • Przyłapałem się na tym, że gdy śpiewam do mikrofonu pojemnościowego, muszę precyzyjnie zdjąć górę korektorem, jak przy normalnym miksie, a dodatkowo ... mikrofon ustawiam w odsłuchu naprawdę bardzo cicho, bardziej licząc na naturalny odsłuch tzn. fale akustyczne mojego głosu + przenoszenie "kostne", które tradycyjnym sposobem uwypukla się, przyciskając lekko jeden nausznik słuchawek do ucha, ewentualnie niektórzy zatykają sobie ucho palcem (co jest dla mnie raczej dziwne) ;) 
W każdym razie z jakiegoś powodu brzmienie mikrofonu pojemnościowego może bardzo przeszkadzać w śpiewaniu, ogłupiając zarówno dynamikę jak i intonację i to jest efekt którego nie spotkałem ma przy mikrofonie dynamicznym.


Zaryzykuję sobie taki wniosek, że: Wokal warto dogrywać do świetnie brzmiącego, wstępnie zmiksowanego nagrania, ponieważ podekscytowany wokalista zaśpiewa najlepiej jak potrafi.

Podczas nagrywania nie warto stresować się np. koniecznością wykonania całego utworu dobrze za jednym podejściem, w razie potrzeby na pomoc przychodzą mechanizmy wbudowane w Reapera (oraz inne DAW) takie jak praca z take'ami (podejściami) - comping. Jeśli masz ten komfort psychiczny, że nagranie będzie można poprawić, masz o wiele większe szanse, że zdołasz zaśpiewasz tak dobrze, że nie trzeba będzie tego wcale ciąc i cały numer poleci za jednym zamachem. :)

Życzę wszystkim sukcesów z nagrywaniem wokali, a w krótce będzie coś o ich miksowaniu.

5 komentarzy:

  1. Jak zwykle wspaniały materiał.
    Mam jeszcze jedno doświadczenie.
    Używam mikrofonu dynamicznego Audix OM-3 który raz, że ma silną charakterystykę kierunkową tj. tnie dźwięki z tyłu na maksa, dwa, jest odporny na wysokie sygnały.
    U mnie się gra PUNK więc głośno. Wokalista każe sobie rozkręcać piekielnie glośno kolumny głośnikowe z podkładem stojące na podłodze naprzeciwko niego, mikrofon ma na statywie, a mikrofon jest oczywiście tyłem do kolumn.
    Okazuje się, że przesłuch jest na poziomie niższym niż -30 dB. Jeżeli wokalista miałby na uszach dobre słuchawki z tłumieniem nauszników -32 dB, to kiedy śpiewałby do mikrofonu pojemnościowego, możemy się spodziewać podobnego przesłuchu, a wokalista lubi GŁOŚNO.
    Oczywiście po nagraniu możemy odwrócić fazę nagranego śladu wokalowego co powinno skasować przesłuch.
    Zaletą jest to, ze wokalista czuje się jak na estradzie, ma pełen komfort i daje ognia. Słuchawki nieco wygaszają ten spontan ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie warto dać szansę nagrywaniu wokali w konfiguracji "live". W niektórych sytuacjach może być wokaliście trudno intonować niektóre partie, dopóki nie usłyszy swojego głosu całkowicie naturalnie, czyli wtedy gdy podkład leci z głośników. Warto spróbować Twojej techniki, żeby w muzyce było więcej muzyki. Sztuczka ma sens również, gdy mamy mikrofon pojemnościowy. Myślę że wtedy po prostu jest większe wymaganie odnośnie wytłumienia pokoju, żeby nie miał za dużego poziomu odbić. Można mikrofon skierować w stronę powierzchni absorbującej dźwięk (panelu akustycznego, materaca, szafki pełnej książek itp) - to powinno pozwolić na maksa wykorzystać potencjał charakterystyki kardio. Jeszcze raz dzięki za miłe słowa i ciekawy komentarz. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Aby wokal dobrze brzmiał to potrzebny jest porządny mikrofon. Widziałam, że na https://www.oleole.pl/mikrofony.bhtml jest spory wybór takiego profesjonalnego sprzętu, jeśli potrzebujecie zakupić to polecam sobie zerknąć

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli zależy nam na nagraniu najwyższej jakości to według mnie najlepiej udać się do profesjonalnego studia nagrań.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy o tym nie myślałem.

    OdpowiedzUsuń